Maj dał się zapamiętać jako miesiąc deszczowy i raczej zimny. Wszędzie słychać było narzekania na pogodę... Teraz nadszedł czerwiec z jego palącym słońcem i wszechobecnym upałem i co? Nadal źle !! Teraz z kolei słyszę , że za gorąco... nie dogodzi, normalnie porażka. A przecież w Lublinie tez znajdziemy parę fajnych miejsc, gdzie można od upału odetchnąć i pozachwycać się otaczającą nas dookoła przyrodą. A zatem we wtorek wykonałam parę telefonów i tak oto po południu w miłym gronie wylądowaliśmy w Ogrodzie Botanicznym. Oczywiście tam tez narzekaliśmy, ale raczej na dokuczające insekty (komary gryzły okrutnie), aż w końcu uratowani przez Anię spsikaliśmy się sprayem odstraszającym i dalszy spacer przebiegał w bardzo miłej atmosferze. Dzieciaki zganiały się aż miło było patrzeć. Nie było kłótni o zabawki w piachu, o huśtawkę, ani wogóle o nic... Kaczuszki i Łabędzie miały chlebową ucztę, a maluchy pełno fajnych wspomnień. Ale koniec gadania (pisania). Oto parę fotek:
czwartek, 10 czerwca 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)