niedziela, 17 kwietnia 2011

czwartek, 14 kwietnia 2011

Kolejny Rok..? listopad

Moja psinka. Taka malutka i kochana. Jest z Nią strasznie fajnie. Dzieciaki przy psie wychowują się rewelacyjnie. Trochę złagodniały. Oczywiście pomoc w obowiązkach żadna. Nawet Kacpra z psem ciężko na spacer wygonić, ale niczego innego się nie spodziewałam. Wiadomo było, że pies w domu to obowiązek dla dorosłych. Ale nie narzekam.. Mam co mieć chciałam, a że bywa ciężko wszystko pogodzić, to taki szczegół

A tu Oskar z psiakiem


No tak.. Są jeszcze myszki, a właściwie to jedna... Ale za to jaka kochana, szczególnie przez Gabryśka, który wprost uwielbia się (z)nią bawić..


Oskar tez nie ma zahamowań przed zabawą z gryzoniem..


Mysz dosłownie wlazła chłopakom na głowy..



A niszczycielska Kala jest tak łagodna, że nawet myszy nie ruszy... chyba że trąci nosem..






W listopadzie poprószył śnieg. Tak go niewiele, a frajda jak w największych zaspach


Dla Kali to był pierwszy śnieg w życiu. Taki zimny i dziwny.. Ale zabawa bardzo jej się podobała. Oczywiście musiała to coś nowego spróbować, zjeść i potem miała zapalenie gardła..

Kolejny Rok..? październik

Październik.. jesień, kolorowe liście, chłodniej się zrobiło i nudą powiało. Więcej czasu w domu, infekcje, przeziębienia... tak... Ale nie tylko. Czas spedzany w domu tez można wykorzystać produktywnie. Było dużo lepienia z plasteliny, liściowych malowanek, wyklejanek itp. Nareszcie można było eobrać wszystkich muszkieterów przy stole podczas wspólnego posiłku


No a opadłych liści kolor zachwyca więc na spacer wybraliśmy się do lasu. Na poniższych zdjęciach Dąbrowa.





W październiku odbyła się w Lublinie wystawa ptaków, którą chętnie odwiedziliśmy



Nuda kazała nam urządzić małe przebieranki


A Kala ujawniła swoje niszczycielskie zapędy




Pamiętacie krzesełko biedronkę z poprzednich miesięcy? Kala malutka siedziała na jednym z nich. Teraz troch urosła Hehe...

Kolejny Rok..? wrzesień



Pracowity sierpień na wsi polegał na uporządkowaniu wiejskich posiadłości tzn. uprzątnięciu domu, przylegających do niego zabudowań, a także budynków wolno-stojących oraz nadrobienie zaległości w pielęgnacji podwórka, ogrodu oraz sadu.
To wszystko tak barwnie opisane polegało na wywaleniu i spaleniu całej masy śmieci, totalnym koszeniu, grabieniu i karczowaniu wszystkiego dookoła.. :-)
Pracy było sporo, ale podołaliśmy. Mieliśmy zgraną i prężną ekipę, która nie obawiała się pracy, ani... Dziadka ;-). I tak oto zniszczeniu uległ tapczan - materac służył jako trampolina, a z dna zrobiliśmy dzieciakom piaskownicę



To przygotowywany opał na najbliższe godziny...


Ciekawe, co tam można było znaleźć? Zupełnie nic, ale teraz... Teraz już wiadomo, gdzie co jest...
Brawo Mamo!!


Tak wygląda plac zabaw.... Jest huśtawka, piaskownica i basen..



No tak, toaleta musi być, więc chłopcy również to pomieszczenie odrestaurowali


A to mały małpi gaj.. Raj każdego malucha..


Wrzesień to czas muchomorów. Kto powiedział, że znaleźć je można tylko w lesie?



A tak pies wygląda jak się porządnie zmęczy na działce





Te grzybki też wyrosły w Godowie, tuż obok muchomorów.


No tak!! Wrzesień to oczywiście czas, gdy maluchy rozpoczęły naukę pływania



To również czasu urodzin Szymona i Naszych wypraw do Warszawy




I tym zadumanym zdjęciem kończę wspominki wrześniowe. Oczekujcie więcej ciekawych zdjęć. Na pisanie wspomnień nie mam czasu i głowy. Trzeba podjąć postanowienie i tego bloga na bieżąco prowadzić, bo inaczej to traci sens.

Kolejny Rok..? sierpień



W sierpniu oczywiście pojawił się nowy członek rodziny. Ten psiak widoczny na zdjęciu to Kala. Nasza milunia sunia, adoptowana z przytuliska dla zwierząt w Sandomierzu. Zobaczyłam ją na aukcji w internecie, pojechaliśmy, obejrzeliśmy i postanowiliśmy przygarnąć. Teraz Ona jest Nasza, a My Jej...



Sierpień to czas, gdy kukurydza dojrzewa... ach, jak moje dzieciaki ją uwielbiają..



Kala też chciała spróbować. Skoro dzieciom smakuje, to może jej również? Niestety Oskar nie chciał się dzielić..


Taka mała, a taka dumna... piękna poza do zdjęcia..


No oczywiście sierpniowe upały jakoś trzeba przetrwać, więc niezastąpiony jest basen z wodą na balkonie..

A jak basen za płytki, to dawaj mama wiadro..


Basenowa impreza nie tylko dla dzieci.. psom tez gorąco w upał.. "idę popływać" pomyślała Kala i tak też zrobiła..


A teraz czas na spanie... Ale może już wystarczy.. Halo człowieku, ja chcę się bawić, wstajesz już??


Sport to zdrowie...



No oczywiście sierpień upłynął nam bardzo aktywnie, szczególnie na wsi i ciężkich robotach. Z racji powiększającej się rodziny postanowiliśmy zadbać o posiadane dobra i przystosować nieco działkę w Godowie do spędzania tam wolnego czasu z dziećmi i psem. Roboty było DUUUŻO i nadal jest tam co robić, ale nawet kilka nocy spędziliśmy poza miastem, odbyło się kilka spotkań przy grillu i ogólnie jest nieźle.. Zdjęcia ze wsi umieszczę w miesiącu kolejnym...