Dawno mnie tu nikt nie widział. Już prawie rok minął od ostatniego wpisu. Aż wstyd patrzeć, jak się zaniedbałam. Czas więc nadrobić straty i w telegraficznym skrócie opisać co się u Nas działo. I tak:
LIPIEC 2010
Jak widać irokez okazały..
Były wycieczki do ogrodu botanicznego...
I spanie w namiocie...
No, może nie w namiocie ....
Było ognisko...
I pieczenie chlebka ....
Kiełbaski też były, ale nie na tym zdjęciu.
Jak tradycja nakazuje, były też imprezy basenowe na podwórku, spotkania ze znajomymi i wyjazdy na wieś. Wiele kąpieli w jeziorze, spacerów po lesie i aktywnych wycieczek rowerowych. Niestety nie jestem w stanie odtworzyć wszystkiego i opisać gdyż pora późna a zaległości troche bym chciała nadrobić. Odnośnie Lipca, to tyle. Czas na sierpień
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz