Moja psinka. Taka malutka i kochana. Jest z Nią strasznie fajnie. Dzieciaki przy psie wychowują się rewelacyjnie. Trochę złagodniały. Oczywiście pomoc w obowiązkach żadna. Nawet Kacpra z psem ciężko na spacer wygonić, ale niczego innego się nie spodziewałam. Wiadomo było, że pies w domu to obowiązek dla dorosłych. Ale nie narzekam.. Mam co mieć chciałam, a że bywa ciężko wszystko pogodzić, to taki szczegół
A tu Oskar z psiakiem
No tak.. Są jeszcze myszki, a właściwie to jedna... Ale za to jaka kochana, szczególnie przez Gabryśka, który wprost uwielbia się (z)nią bawić..
Oskar tez nie ma zahamowań przed zabawą z gryzoniem..
Mysz dosłownie wlazła chłopakom na głowy..
A niszczycielska Kala jest tak łagodna, że nawet myszy nie ruszy... chyba że trąci nosem..
W listopadzie poprószył śnieg. Tak go niewiele, a frajda jak w największych zaspach
Dla Kali to był pierwszy śnieg w życiu. Taki zimny i dziwny.. Ale zabawa bardzo jej się podobała. Oczywiście musiała to coś nowego spróbować, zjeść i potem miała zapalenie gardła..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz