Maj dał się zapamiętać jako miesiąc deszczowy i raczej zimny. Wszędzie słychać było narzekania na pogodę... Teraz nadszedł czerwiec z jego palącym słońcem i wszechobecnym upałem i co? Nadal źle !! Teraz z kolei słyszę , że za gorąco... nie dogodzi, normalnie porażka. A przecież w Lublinie tez znajdziemy parę fajnych miejsc, gdzie można od upału odetchnąć i pozachwycać się otaczającą nas dookoła przyrodą. A zatem we wtorek wykonałam parę telefonów i tak oto po południu w miłym gronie wylądowaliśmy w Ogrodzie Botanicznym. Oczywiście tam tez narzekaliśmy, ale raczej na dokuczające insekty (komary gryzły okrutnie), aż w końcu uratowani przez Anię spsikaliśmy się sprayem odstraszającym i dalszy spacer przebiegał w bardzo miłej atmosferze. Dzieciaki zganiały się aż miło było patrzeć. Nie było kłótni o zabawki w piachu, o huśtawkę, ani wogóle o nic... Kaczuszki i Łabędzie miały chlebową ucztę, a maluchy pełno fajnych wspomnień. Ale koniec gadania (pisania). Oto parę fotek:
czwartek, 10 czerwca 2010
wtorek, 18 maja 2010
Co nowego...
Przyszła wiosna, ale to już chyba każdy zauważył. Nie każdy jednak potrafi dostrzec jej piękno. Nawet w te deszczowe dni, bo z wodą płynie życie, dzięki niej zieleń jest intensywna i mówcie co chcecie, ale zabawa w kałużach jest najlepsza na całym świecie.
Moje dzieciaczki kalosze posiadają i chętnie je na nogi wkładają
W wodzie taplać się uwielbiają wszyscy nas z tego znają
Że Maciuki po deszczu spacerują i ślimaków wypatrują
Jest ich pełno na trawniku, siedzą też na krawężniku
Pod kwiatami się pochowały, po deszczu ze skorupek wyjrzały
Rymować mogę bez końca, to u mnie pasja wiodąca
Dzieci to uwielbiają i w rymowaniu się wprawiają
Ale teraz poważnie, czytajcie dalej uważnie
Na końcu zdjęcie znajdziecie, tam Tata trzyma swe dziecię
I bajkę mu czyta przed spaniem, opowieść się skończy łez laniem
Bo Tatuś daleko wyjechał, a synuś na Niego tu czekał
Z książeczką stał przy łóżeczku "połóż się spać mój syneczku"
Czule do niego mówiłam i do swej piersi tuliłam
Lecz synek za tatą stęskniony, i chociaż w mamę wtulony
Usnąć bez bajki nie może, ....
Tato wracaj do Nas czym prędzej, bo Wszyscy tu za Tobą okrutnie tęsknimy...
P.S. Na zdjęciach nie ma Kacpra tylko dlatego, że popsuł się laptop, a tam były wszystkie zrzucone... to są jedyne zdjęcia jakie się znalazły (przypadkiem) na Kacpra komputerze. Obietnica... popykam i umieszczę zdjątka z Kacprem!!! Przepraszam !!
Moje dzieciaczki kalosze posiadają i chętnie je na nogi wkładają
W wodzie taplać się uwielbiają wszyscy nas z tego znają
Że Maciuki po deszczu spacerują i ślimaków wypatrują
Jest ich pełno na trawniku, siedzą też na krawężniku
Pod kwiatami się pochowały, po deszczu ze skorupek wyjrzały
Rymować mogę bez końca, to u mnie pasja wiodąca
Dzieci to uwielbiają i w rymowaniu się wprawiają
Ale teraz poważnie, czytajcie dalej uważnie
Na końcu zdjęcie znajdziecie, tam Tata trzyma swe dziecię
I bajkę mu czyta przed spaniem, opowieść się skończy łez laniem
Bo Tatuś daleko wyjechał, a synuś na Niego tu czekał
Z książeczką stał przy łóżeczku "połóż się spać mój syneczku"
Czule do niego mówiłam i do swej piersi tuliłam
Lecz synek za tatą stęskniony, i chociaż w mamę wtulony
Usnąć bez bajki nie może, ....
Tato wracaj do Nas czym prędzej, bo Wszyscy tu za Tobą okrutnie tęsknimy...
P.S. Na zdjęciach nie ma Kacpra tylko dlatego, że popsuł się laptop, a tam były wszystkie zrzucone... to są jedyne zdjęcia jakie się znalazły (przypadkiem) na Kacpra komputerze. Obietnica... popykam i umieszczę zdjątka z Kacprem!!! Przepraszam !!
poniedziałek, 1 marca 2010
Muchomorek
Tak wyglądała cała moja trójka dzieci przy śniadaniu (resztki z kolacji) po powrocie Kacpra z Murzasichle.
Ten słodki obraz niestety nie trwał długo, bo dzieci jak to mają zwyczaju zajęły się swoimi sprawami. Najstarszy musiał nadrobić zaległości w grach komputerowych, średni w spacerach po przebytej chorobie, a najmłodszy niestety kontynuował swoje zapalenie oskrzeli. Jak tylko jedna choroba się skończyła, zaraz wylazła następna i tak oto pojawił się nasz Muchomorek.
Podczas gdy Oskar nazwany został Panem Kropeczką, Gabriel zasługuje na miano Muchomorka. Być może jest to spowodowane spadkiem odporności po przebytym zapaleniu oskrzeli, ale biedulka mojego sypie i to równo. Swędzi i dokucza okrutnie. Najgorsze są krostki pod oczkiem, których nie ma jak posmarować. No, ale Ospę Wietrzną będę już miała za sobą (a raczej za dzieciaczkami).
A tak radośnie było jeszcze w sobotę. Niestety zdaje się, że niechcący zaraziliśmy najpewniej sporą grupę dzieciaczków, ale zrobiliśmy to niezamierzenie i absolutnie bez premedytacji.
Kacper szczyty zdobywa....
A Oskar to super agent... doskonali się w sztuce kamuflażu :-)
Podsumowując: od 14 lutego w domu chorobowe, ale na szczęście widać światełko w tunelu i po wysypie mam nadzieję na szybką rekonwalescencję bo wiosna za pasem...
Słoneczko przyświeca pięknie i zachęca do spacerów więc cieszmy się tym. Zima była piękna, czas na piękną wiosnę.
Ten słodki obraz niestety nie trwał długo, bo dzieci jak to mają zwyczaju zajęły się swoimi sprawami. Najstarszy musiał nadrobić zaległości w grach komputerowych, średni w spacerach po przebytej chorobie, a najmłodszy niestety kontynuował swoje zapalenie oskrzeli. Jak tylko jedna choroba się skończyła, zaraz wylazła następna i tak oto pojawił się nasz Muchomorek.
Podczas gdy Oskar nazwany został Panem Kropeczką, Gabriel zasługuje na miano Muchomorka. Być może jest to spowodowane spadkiem odporności po przebytym zapaleniu oskrzeli, ale biedulka mojego sypie i to równo. Swędzi i dokucza okrutnie. Najgorsze są krostki pod oczkiem, których nie ma jak posmarować. No, ale Ospę Wietrzną będę już miała za sobą (a raczej za dzieciaczkami).
A tak radośnie było jeszcze w sobotę. Niestety zdaje się, że niechcący zaraziliśmy najpewniej sporą grupę dzieciaczków, ale zrobiliśmy to niezamierzenie i absolutnie bez premedytacji.
Kacper szczyty zdobywa....
A Oskar to super agent... doskonali się w sztuce kamuflażu :-)
Podsumowując: od 14 lutego w domu chorobowe, ale na szczęście widać światełko w tunelu i po wysypie mam nadzieję na szybką rekonwalescencję bo wiosna za pasem...
Słoneczko przyświeca pięknie i zachęca do spacerów więc cieszmy się tym. Zima była piękna, czas na piękną wiosnę.
niedziela, 21 lutego 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)