Podczas gdy Oskar nazwany został Panem Kropeczką, Gabriel zasługuje na miano Muchomorka. Być może jest to spowodowane spadkiem odporności po przebytym zapaleniu oskrzeli, ale biedulka mojego sypie i to równo. Swędzi i dokucza okrutnie. Najgorsze są krostki pod oczkiem, których nie ma jak posmarować. No, ale Ospę Wietrzną będę już miała za sobą (a raczej za dzieciaczkami).
A tak radośnie było jeszcze w sobotę. Niestety zdaje się, że niechcący zaraziliśmy najpewniej sporą grupę dzieciaczków, ale zrobiliśmy to niezamierzenie i absolutnie bez premedytacji.
Kacper szczyty zdobywa....
A Oskar to super agent... doskonali się w sztuce kamuflażu :-)
Podsumowując: od 14 lutego w domu chorobowe, ale na szczęście widać światełko w tunelu i po wysypie mam nadzieję na szybką rekonwalescencję bo wiosna za pasem...
Słoneczko przyświeca pięknie i zachęca do spacerów więc cieszmy się tym. Zima była piękna, czas na piękną wiosnę.