Walentynki spędziłam w samochodzie. Pojechaliśmy na wycieczkę w góry. Wprawdzie wycieczka miała na celu wywiezienie Kacpra na zimowisko, ale dla mnie była to chwila wytchnienia od mniejszych dzieciaczków i okazja spędzenia paru godzin z mężem :-).
Jak na panujące warunki pogodowe, jechało się całkiem nieźle. Służby drogowe się spisały i pługi jeździły na całej trasie. Nie natrafiliśmy też na żadne wypadki drogowe, więc było ok. Niestety nie dało się porobić fajnych zdjęć, gdyż góry tonęły w chmurach i mgle, ale uwierzcie, że widoki były nieziemskie. I co ciekawe. Gdy dojechaliśmy do Murzasichle zza chmur objawiło się słońce. Miałam nadzieję na fajne fotki w drodze powrotnej, ale słońce było zarezerwowane dla Murzasichle i po opuszczeniu tej miejscowości znó góry skryła mgła. Mimo wszystko zapraszam do obejrzenia tych paru zdjęć.
W drodze....
A to już Murzasichle - słoneczko świeci
Na tym stoku Kacper będzie się ślizgał na Snowboardzie
No i wracamy do domu - śniegiem zasypane pola - pięknie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz