Jakby tego było mało, to Kacper przyciągnął ze szkoły jakąś jelitową paskudę!! A kto mnie zna, wie, że ja na takie rzeczy jestem wrażliwa no i wczoraj sygnał S.O.S. poszedł w świat i Madzia w łóżku zdychała całe popołudnie. Niestety dopadło też osłabionego Gabriela. Na szczęście dziś już jest dobrze ze mną, za to Gabryś bez sił, przytulaśny i na rękach cały dzień wisi.. Bidulek. mam nadzieję, że reszta rodzinki się uratuje,bo od razu zapakowałam każdemu lacidofil osłonowo na jelita no i 5X intensywniejsza tzw. higiena osobista. Domestos też leje się w dużych ilościach. Tak więc u nas wesoło, i kwarantanna obowiązuje. a wszystkim polecam coś osłonowo połykać, bo cholerstwo straszne przenosi się drogą kropelkową i nigdy nie wiadomo,gdzie można złapać.
A teraz
Mogę pokazać rój pszczół,który usadowił się na drzewku koło placu zabaw - to było w czerwcu chyba
Następnym razem napiszę coś może o Naszych ostatnich wakacjach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Taka beznadziejna pora roku to i choróbska łatwo się przyplątują.. Kurujcie się i już nie niczego nie łapcie! No i ciekawa jestem relacji z wakacji, bo trochę się działo :)
OdpowiedzUsuń